Jaka była moja historia? Hm... trudno powiedzieć były łzy. Jakie?
Gorzkie smutku ale i te słodkie radości. Pewnie zapytasz czy nie
popełniałam błędów? Ależ tak popełniłam ich wiele. Ale czy żałuje? Nie
bo perspektywy czasu wiedze że każdy błąd przybliżał mnie do miejsca w
którym jestem teraz. Życie nauczyło mnie wiele, komu ufać, od kogo
trzymać się z daleka. Zmieniało mnie, mój charakter lecz nigdy nie
przestałam kochać siatkówki. Tak to właśnie boisko, kawek siaki i piłka
wielokrotnie dawało mi siłę by żyć i się nie poddać. Nauczyło nigdy się
nie poddawać i walczyć do upadłego. Teraz siedzę i patrzę na finał
mistrzostw świata 2054* Polska przeciwko USA. Piłka meczowa dla nas...
TAK mamy medal znów po 40 latach. Nadal te same emocje, łzy i szczęście.
A może by tak się cofnąć wspomnieniami do tamtych lat? O Matko!!! Mam
chyba naprawdę sklerozę zapominałam się przedstawić, mam na imię Martyna
i oto właśnie jest moja pokręcona historia.
Oto
prolog. Mam nadzieje że wam się spodoba. Piszcie co wam się nie podoba a
co tak, co byście zmieniły, jestem otwarta na sugestie :)
Proszę czytajcie i komentujcie, jak wiecie to bardzo motywuje :)
* Nie wiem czy wtedy będą mistrzostwa świata
Do następnego, Miśka :)
niedziela, 30 sierpnia 2015
Coś, kiedyś
Witam,
Będzie to mój pierwszy blog, ale mam nadzieje że się wam spodoba. Będzie on o młodym obiecującym siatkarzu :) Jeszcze nie wiem kiedy wstawię prolog, postaram się jak najszybciej.
Do następnego, Miśka :)
Będzie to mój pierwszy blog, ale mam nadzieje że się wam spodoba. Będzie on o młodym obiecującym siatkarzu :) Jeszcze nie wiem kiedy wstawię prolog, postaram się jak najszybciej.
Do następnego, Miśka :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)